Slavic23-Linkedin1200x627px- zapraszamy do udziału

Dubaj, Izrael, Kenia… Kosmetyki w Targach Kielce poznają duże firmy światowej branży beauty

Około 100 kupców z Afryki, Europy, Azji i Bliskiego Wschodu zobaczy ofertę przedsiębiorstw z Polski, Włoch, a nawet Singapuru w czasie drugich kontraktacji dla branży kosmetycznej i farmaceutycznej Slavic B2Beauty w Kielcach.

To jedyne tego rodzaju wydarzenie dla branży w Polsce – każdy kupiec ma wcześniej umówione spotkanie z wszystkimi wystawcami. Pierwsza edycja Slavic B2Beauty w 2022 roku w Targach Kielce udowodniła, że pomysł ma rację bytu. Zaowocowała kontraktami, kilku z wystawców już eksportuje do krajów azjatyckich. A na drugie kontraktacje dla branży kosmetycznej i farmaceutycznej, które odbędą 13 i 14 czerwca w Targach Kielce, wybiera się znacznie więcej kupców. Udział zapowiada około stu przedstawicieli przedsiębiorstw zajmujących się importem i dystrybucją, hurtowni i sieci handlowych, a także firm produkcyjnych.

Z Bliskiego Wschodu 

Będą m.in. delegaci z dubajskich Wellness Wealth Coaching, specjalizującego się w usługach konsultingowych dla firm z branży spa i wellness, oraz Beautycare, wiodącego producenta profesjonalnych kosmetyków i materiały do ​​salonów. Spora ekipa wybiera się z Izraela, wśród nich eksperci z Beauty Care, dużej detalicznej sieci sklepów kosmetycznych z 26 oddziałami na terenie całego kraju i sklepem internetowym. Z Bliskiego Wschodu przyjadą także przedstawiciele firm z Egiptu i Kataru.

Wielu kupców z Azji 

Duża reprezentacja na kontraktacje do Kielc wybiera się z krajów azjatyckich. Po raz pierwszy pojawią się specjaliści japońskiego SLJ, który importuje i dystrybuuje kosmetyki. Debiut zaliczy także Singapur. Przyjadą przedstawiciele Mustafa Centre Online 145 Syed Alwi Road, jednego z głównychcentrum handlowych w tym kraju. Spore grono kupców przyjedzie z Malezji. Będą przedstawiciele wiodącej i największej w tym kraju sieci sklepów kosmetycznych Shins Tech. Kosmetyki i farmaceutyki będą poznawać także delegaci z firm z Kirgistanu, Uzbekistanu, Wietnamu, Kazachstanu i Chin.  

Afryka z Kenią na czele

Aż siedem firm z Kenii zamierza wysłać przedstawicieli do Kielc. W tym gronie jest Garnet Pharmacy, wiodąca hurtownia farmaceutyczna i kosmetyczna, która dostarcza produkty lokalnie i do sąsiednich krajów Afryki Wschodniej. Obecność zapowiadają także przedstawiciele liczących się firm w branży na rynku algierskim, marokańskim i tunezyjskim. Będą m.in. delegaci z Gold Natural, lidera w produkcji organicznego oleju arganowego w Maroku.

Europa. Od Wielkiej Brytanii po Gruzję

Przedstawiciele dużych europejskich graczy w tej branży także zaznaczą obecność na kontraktacjach w Centrum Kongresowym Targów Kielce. Z Wielkiej Brytanii wybierają się specjaliści z trzech przedsiębiorstw. Wśród nich są eksperci z Aliany – właściciela marek kosmetyków, które sprzedawane są w całej Unii Europejskiej oraz Paragon Global Supplies (LBW Group) – renomowanej hurtowni luksusowych kosmetyków eksportowanych do krajów Europy, Ameryki Północnej i Azji.

Duże zainteresowanie polskimi kosmetykami i farmaceutykami płyniez Gruzji. Do Kielc wybierają się przedstawiciele firmy JSC GEPHA, która jest największym detalistą i hurtownikiem farmaceutycznym w kraju, z 35 procentami udziałów w rynku pod względem przychodów. Delegację wysyła GDCC LLC, wiodąca firma dystrybucyjna w Gruzji. Będą także specjaliści z firm w Czechach, Grecji, Węgier, Holandii, Rumunii i Hiszpanii.

Wystawcy z sześciu krajów

Na Slavic B2Beauty do Kielc przyjedzie zatem około 100 kupców! Poznają ofertę kosmetyków i farmaceutyków. Gros wystawców wydarzenia, które odbędzie się 13 i 14 czerwca w Centrum Kongresowym, stanowią polskie przedsiębiorstwa. Wśród nich są cenione na rynku marki, jak Inglot, La Rive, Miraculum, Laboratorium Kosmetyczne Ava, Stara Mydlarnia, Pierre Rene, Słowianka, IOSSI, Grace Full, Apis Natural Cosmetics, La-Le, Elfa Pharm. Obok nich, prezentować się będą kolejne słowiańskie przedsiębiorstwa. Stoisko z ofertą przygotuje ukraińska 2K, która została jest liderem na krajowym rynku m.in. w produkcji chemii gospodarczej, detergentów, kosmetyków i produktów higienicznych. Produkty do zabiegów profesjonalnych zaprezentuje bułgarska firma Lidera Trading. Z Czech przyjedzie producent kosmetyków konopnych Palacio. Ofertę ziołowych produktów pokaże singapurska Herbal Pharm. Zaś włoskie Sapone Di un Tempo zaprezentuje szeroką gamę kosmetyków.

Drugie Slavic B2Beauty zapowiadają się niezwykle międzynarodowo! 

Fot.

Podczas kontraktacji dla branży kosmetycznej i farmaceutycznej Slavic B2Beauty rozmowy biznesowe toczyć się będą w komfortowych warunkach. 

Better Energy_Slagelse

Better Energy i Faerch Group z umową PPA na sprzedaż zielonej energii z dwóch farm fotowoltaicznych w Polsce

Faerch Group, wiodący producent opakowań spożywczych w modelu cyrkularnym, podpisał 10-letnią umowę zakupu energii elektrycznej (PPA) ze spółką Better Energy. Mająca siedzibę w Danii grupa pozyska zieloną energię elektryczną wytwarzaną w dwóch farmach fotowoltaicznych Better Energy położonych na północy Polski – Polanów i Postomino – o mocy zainstalowanej 30 MWp każda.

Umowa PPA z Better Energy zapewni Faerch Group dostęp do efektywnej kosztowo energii ze Słońca oraz pozwoli ograniczyć ślad węglowy przy prowadzeniu działalności firmy w naszym kraju. W szerszej perspektywie zielona energia elektryczna z dwóch należących do Better Energy farm fotowoltaicznych przyczyni się do przyśpieszenia polskiej transformacji energetycznej w kierunku zwiększenia wykorzystania energii ze źródeł odnawialnych.

Faerch Group wytwarza opakowania do żywności dla producentów, sklepów, dostawców usług oraz linii lotniczych zgodnie z zasadami optymalnego wykorzystania surowców w modelu cyrkularnym. Dzięki recyklingowi i sieci nowoczesnych zakładów dąży do ograniczenia wpływu na środowisko oraz wspiera inicjatyw na rzecz poszanowania zasobów.

„Cieszymy się, że możemy współpracować z Better Energy przy tak ważnym projekcie dotyczącym energii odnawialnej”, powiedział Tom Sand-Kristensen, dyrektor finansowy w Faerch Group. „10-letnia umowa PPA da nam stały dostęp do opłacalnej energii z OZE, przyśpieszy osiągnięcie naszych celów w zakresie zrównoważonego rozwoju i wesprze transformację energetyczną Polski w kierunku odnawialnych źródeł energii”.

Better Energy rozwija własne farmy fotowoltaiczne z poszanowaniem zdania lokalnych społeczności i środowiska naturalnego, co sprawia, że spółka jest naturalnym partnerem dla firm, które na poważnie podchodzą do zobowiązań klimatycznych i chcą zmniejszyć własny ślad węglowy. Dzięki zawarciu umów PPA z Better Energy mogą one przez wiele lat odbierać energię elektryczną z niekopalnych źródeł o przystępnej i stabilnej cenie.  

„W Better Energy uważamy, że umowy PPA są najbardziej skutecznym narzędziem do przyśpieszenia transformacji systemu energetycznego w kierunku wykorzystania energii z odnawialnych źródeł. Jesteśmy zadowoleni, że dzięki tej umowie Faerch Group będzie mógł zarówno osiągać swoje cele biznesowe, jak i zmniejszyć ślad węglowy”, powiedział Mikkel Thorup Hansen, dyrektor działu PPA w Better Energy. „Firmy takie jak Faerch Group, dążące do wprowadzania pozytywnych zmian i zachowania kontroli nad kosztami zużycia energii, mogą to uczynić poprzez zawarcie umów PPA i bezpośredni zakup energii odnawialnej”.

O Better Energy

Better Energy jest liderem w wytwarzaniu zielonej energii oraz jednym z najszybciej rozwijających się producentów energii odnawialnej w Europie Północnej. Powstała w 2012 r. w Danii spółka rozwija, finansuje, buduje i obsługuje duże farmy fotowoltaiczne oraz sprzedaje energię odnawialną, którą wytwarza. Obecnie Better Energy prowadzi działalność w Polsce, Danii, Szwecji i Finlandii. W kolejnych latach spółka ma w planach budowę farm fotowoltaicznych o mocy ponad 10 000 MW, co wystarczy do zasilenia w energię elektryczną około 5 milionów gospodarstw domowych rocznie. Energia ze Słońca jest najbardziej ekologicznym i najtańszym źródłem energii elektrycznej, pozytywnie wpływa na redukcję emisji CO2, wzmacnia konkurencyjność przedsiębiorstw i przyczynia się do rozwoju lokalnych społeczności.

1

Sejm uchwalił ustawę, która może zablokować energetykę słoneczną w Polsce, branża liczy na poprawki w Senacie „Wprowadzono odpowiednik ustawy 10 h” – komentują eksperci.

Polska była najtańszą gospodarką pod względem pozyskiwania energii, ale te czasy już za nami. Choć w zamierzeniach, już w 2030 roku powoła wytwarzania ma być skupiona w OZE, to główną przeszkodą w realizacji planów transformacji, mogą być właśnie wprowadzone przez rząd przepisy – to główne wnioski z dyskusji podczas panelu „Wpływ kryzysu energetycznego na rynek energii w Polsce” toczonej w ramach Kongresu PV, który odbywa się w Warszawie. 

Olga Sypuła, country manager European Energy w Polsce podkreślała, że rząd projektując zmiany w przepisach dotyczących zagospodarowania przestrzennego nie wziął pod uwagę zdania inwestorów OZE, co będzie się wiązało z poważnym ograniczeniem lub blokadą nowych mocy ze słońca. 

– Zmiany dotyczące obowiązkowych master planów w samorządach oraz wyłączenia z inwestycji gruntów klasy czwartej odbieramy jak kiedyś ustawę 10 h dla branży wiatrowej, która tym razem będzie skutkowała blokadą rozwoju energetyki słonecznej. W procesie konsultacji żaden z naszych postulatów nie został niestety wzięty pod uwagę. Liczymy, że zmiany pozwalające na kontynuację rozwoju mocy ze słońca zostaną wprowadzone przez Senat. – podkreślała podczas panelu Olga Sypuła z European Energy w Polsce. 

W toku dyskusji stanowisko sejmu i rządu wyjaśniał dyrektor departamentu OZE w Ministerstwie Klimatu i Środowiska, Łukasz Tomaszewski. Przedstawiciel MKiŚ wyjaśniał, że tak redagowane regulacje są efektem międzyresortowego kompromisu. 

– Wprowadzenie konieczności opracowania planów miejscowych  w odniesieniu do instalacji fotowoltaicznych miało na celu zwiększenie partycypacji społecznej, czyli  wprowadzenie szerszych konsultacji niż ma to miejsce w przypadku lokalizowania takich inwestycji w ramach warunków  zabudowy i zagospodarowania terenu. Natomiast, proszę też pamiętać o tym, że uchwalona ustawa przewiduje okres przejściowy. Oznacza to, że do czasu wygaśnięcia obowiązujących studiów  planowania  i zagospodarowania przestrzennego, decyzje o warunkach zabudowy będą mogły być w dalszym ciągu wydawane w odniesieniu do instalacji fotowoltaicznych. Zwróćmy także uwagę, że po tym okresie lokalizowanie instalacji OZE w ramach planowania  miejscowego będzie miało wymiar  uproszczony.  Natomiast faktycznie całe przedsięwzięcie jest bardzo ambitne i wymagające z punktu widzenia inwestorów, ale też samorządów lokalnych. W tej chwili projekt już jest  przyjęty przez Sejm i zostanie skierowany do dalszych prac w Senacie. Jeśli  chodzi o wymóg dotyczący instalacji PV lokalizowanych na czwartej klasie bonitacyjnej gruntu zwracam uwagę, że jest to wypracowany kompromis, który ma na celu szczególną ochronę gruntów możliwych do wykorzystania na potrzeby rolnicze. – wyjaśniał Łukasz Tomaszewski z Ministerstwa Klimatu i Środowiska. 

Eksperci podkreślali, że aż 40 proc. powierzchni gruntów rolnych to właśnie grunty klasy czwartej oraz jak ważny jest rozwój agrofotowoltaiki i generację prądu ze specjalnie zaprojektowanych instalacji PV. Takie pilotażowe rozwiązania funkcjonują już w Holandii oraz Niemczech przynosząc świetne rezultaty. Pozawala to na wykorzystanie także gruntów wyższych klas. 

– Apelowaliśmy do rządu aby agrofotowoltaikę wykluczyć z zakazu lokalizacji na gruntach klasy czwartej. – dodaje Olga Sypuła. – Takie rozwiązanie, które sprawdza się w innych krajach stanowiłoby jakiś rodzaj kompromisu. Niestety i ono nie zostało uwzględnione przez ustawodawcę. 

Dyskusję zdominowały także aktualny stan prawny regulowany ustawami i rozporządzeniami, które dla branży OZE w Polsce są dziś nie do zaakceptowania. Obowiązujące tzw. „Progi cenowe” utrzymywane przez polski rząd obniżyły wpływy energetyki wiatrowej o ponad 70 procent a fotowoltaiki o ponad 60, co przełoży się nie tylko na zdolności inwestycyjne, ale w ogóle na rentowność tego sektora. 

– Pół roku funkcjonujemy w rzeczywistości progów cenowych. Chcielibyśmy zobaczyć ewaluację tego systemu. Polski ustawodawca przedłuża obowiązywanie limitów do końca roku w sytuacji, w której Unia Europejska kończy z nimi z końcem czerwca. – wyjaśniała ekspertka z European Energy w Polsce. 

Przedstawiciel MKiŚ podkreślał, że przedłużenie limitów ma sprawić, że społeczeństwo nie odczuje wzrostu cen energii wywołanego inwazją Rosji na Ukrainę. 

– Po pierwsze, należy podkreślić, że ta ustawa ma charakter czasowy, czyli na ten moment mówimy o stanie prawnym, który obowiązuje do końca 2023 roku. Ustawa ma na celu ochronę gospodarstw domowych przed kryzysem energetycznym i wysokimi cenami. Z pewnością zauważają Państwo w swoich rachunkach, że nie odczuli Państwo wzrostu cen energii elektrycznej, którego przyczyna w głównej mierze jest wywołana inwazją  Rosji na Ukrainę. By ceny mogły być zamrożone do końca tego roku, wprowadzono fundusz różnicy cen. Na ten fundusz składają się między innymi wytwórcy energii  elektrycznej z odnawialnych źródeł energii. Fotowoltaika nie jest tu żadnym wyjątkiem. – podkreślał Łukasz Tomaszewski. 

EurosEnergy_moj_prad

Rekordowe zainteresowanie programem „Mój Prąd 5.0”. Na co stawiają Polacy?

W kwietniu br. ruszył Programu Mój Prąd 5.0. Ważnymi zmianami, w porównaniu z poprzednimi edycjami, jest m.in. rozszerzenie dofinansowania o pompy ciepła różnego typu oraz kolektory słoneczne. Według Ministerstwa Klimatu i Środowiska prawie miesiąc od uruchomienia wsparcia złożono już blisko 14 tysięcy wniosków o dofinansowanie, w tym 1132 na same pompy ciepła. Zainteresowanie było tak duże, że dołożone zostały dodatkowe środki krajowe w wysokości 400 milionów złotych. Kto ma jeszcze szansę zdążyć i dostać dofinansowanie?

Pompy ciepła i inne zmiany

Popularność pomp ciepła od dłuższego czasu rośnie. Potwierdzają to dane Polskiej Organizacji Rozwoju Technologii Pomp Ciepła. W 2022 roku poziom ich sprzedaży wzrósł o 120% względem roku poprzedniego.Co więcej, to właśnie one sądrugim elementem Programu Mój Prąd 5.0, na który składane są wnioski o dotacje. Na pierwszym miejscu są instalacje PV (13550 szt.). Warto zwrócić uwagę, że osoby, które już posiadając instalacje PV, skorzystały z dotacji i rozliczają się według net-billing oraz chcą rozwinąć instalacje np. o pompę ciepła lub magazyn energii, również mogą liczyć na wsparcie.

Dodatkowo Mój Prąd 5.0 – w odróżnieniu z poprzednimi edycjami – umożliwia skorzystanie z dofinansowania osobom, które już produkują energię elektryczną i przechodzą między systemami rozliczeniowymi (net-metering-> net-billing) i nie dostali lub nie skorzystali z dotacji do tej pory.

Istnieje również szansa sfinansowania pompy ciepła, nawet jeśli posiadamy inne źródło np. gaz. Takie rozwiązanie daje możliwość wyboru rozwiązania, które jest w danej sytuacji dla nas tańsze. Jest to o tyle istotne, że obecnie ważna jest dla nas możliwość obniżenia kosztów ogrzewania. Potwierdzają to badania przeprowadzone przez Euros Energy pod koniec 2022 roku, z których wynika, że Polacy boją się wysokich rachunków za ogrzewanie (84% respondentów). Jedynie 12% osób nie obawia się wzrostu wydatków w tym zakresie. Warto więc podkreślić, że wdotacji Czyste Powietrze nie ma takiej możliwości. Konieczne jest przeprowadzenie pełnej termomodernizacji i modernizacji instalacji grzewczej oraz zdemontowanie starych źródeł ciepła.

Program Mój Prąd 5.0 umożliwia również sfinansowanie pomp ciepła powietrze-powietrze, czyli klimatyzatorów o wyższej klasie energetycznej. Jednak w tym przypadku nie może on być połączony z kotłem na paliwa stałe.

Obecnie nie trzeba spełniać praktycznie żadnych wymogów co do dochodu, pozostaje oczywiście kryterium: im wyższa klasa energetyczna urządzenia, tym wyższa dotacja. Co istotne, są to najwyższe poziomy dofinansowań, jakie w ogólne były do tej pory (poza magazynem energii).

Przy tak dużym zainteresowaniu warto wiedzieć, że nabór wniosków w „Moim Prądzie” 5.0 potrwa do 22 grudnia br. bądź do wyczerpania się budżetu programu. Dlatego warto nie zwlekać z podejmowaniem decyzji. Dzięki temu będziemy mogli uniknąć wzrostu kosztów inwestycji związanych z inflacją i niestabilnością gospodarczą, a także zagwarantować dostęp do środków finansowych.

Polacy w kierunku odnawialnych źródeł energii

Duże zainteresowanie dotacjami na zakup różnych urządzeń związanych z energią odnawialną cieszy. Świadczyć to może o tym, że Polacy chcą inwestować w ekologiczne rozwiązania. Korzyści wynikające z ich zastosowania są liczne. Przede wszystkim, pozwalają na znaczne obniżenie emisji zanieczyszczeń powietrza w porównaniu z tradycyjnymi źródłami ciepła, takimi jak węgiel czy gaz. Ponadto znacząco mogą przyspieszyć transformacje energetyczną naszego kraju – wskazuje Tomasz Walczak, CTO Euros Energy. W obliczu kryzysu energetycznego i rosnących problemów z infrastrukturą sieciową, samowystarczalne, a tym bardziej ekologiczne, gospodarstwa domowe są bardzo potrzebne – dodaje.

Program Mój Prąd 5.0 rozszerza swoje wsparcie, aby promować efektywną i bezpieczną energetykę. Oprócz instalacji fotowoltaicznych, program obejmuje również dotację na magazyny energii, ciepła, systemy zarządzania energią (HEMS/EMS) oraz kolektory słoneczne. Ma to przyczynić się do powstawania jak największej liczby samowystarczalnych gospodarstw domowych, które będą wytwarzać i w jak największym stopniu konsumować własną energię.

Zmiany są potrzebne. Aktualnie cel unijny to ograniczenie emisji netto gazów cieplarnianych o minimum 55% do 2030 r. Natomiast u nas – w dalszym ciągu – paliwa kopalne stanowią 85% całkowitych dostaw energii. Według Międzynarodowej Agencji Energetycznej (MAE) kluczowym wyzwaniem dla Polski jest więc przyspieszenie transformacji w kierunku czystej energii, aby rozwiązać problem emisji wynikających właśnie z dominującej roli węgla w sektorze energetycznym.


Euros Energy to polska firma inżynieryjna propagująca nowoczesną energetykę opartą na zasobach odnawialnych. Jest producentem ekologicznych urządzeń m.in. pomp ciepła. Produkty marki są skierowane do klientów indywidualnych oraz odbiorców przemysłowych. Dzięki zespołowi ekspertów, 12 latom doświadczenia dla budownictwa wielorodzinnego, czterem specjalistycznym laboratoriom z sukcesem realizuje swoje projekty, które stanowią element transformacji energetycznej Polski. Euros Energy produkuje nie tylko urządzenia, lecz całe ekologiczne systemy.

Fot Magdalena RachańskaWWF (2)

Potrzebujemy debaty o zrównoważonym rolnictwie, by przestać pożerać Ziemię

Sposób, w jaki produkujemy i konsumujemy żywność, jest dziś największym pojedynczym zagrożeniem dla przyrody. A jako ludzkość jesteśmy przecież w pełni zależni od stanu naszego środowiska. Fundacja WWF Polska i Fundacja im. Heinricha Bölla od lat zwracają uwagę na największe problemy społeczne i ekologiczne związane z globalnym systemem żywnościowym, takie jak rosnące nierówności, wysokie emisje gazów cieplarnianych, wpływ na utratę różnorodności biologicznej, zanieczyszczenie wód i gleby, gigantyczne zużycie wody pitnej, wylesianie czy rosnące ryzyko kolejnych pandemii. Dlatego, żeby móc przeciwdziałać negatywnemu wpływowi rolnictwa na środowisko kluczowa jest szersza edukacja na temat zależności rolnictwa od zasobów naturalnych oraz debata o tym, jak powinna wyglądać sprawiedliwa transformacja systemu żywnościowego. Dziennikarze i dziennikarki mogą przyczynić się do upowszechnienia tej wiedzy i zachęcać do dyskusji o koniecznych zmianach w produkcji i konsumpcji żywności. W związku z tym Fundacja WWF Polska i Fundacja im. Heinricha Bölla 26 maja zorganizowały w Ekologicznym Uniwersytecie Ludowym w Grzybowie szkolenie dla tej grupy, którego celem było przekazanie wiedzy o zrównoważonym rolnictwie.

– Z naszej perspektywy istotne jest jak największe wsparcie doradcze i finansowe gospodarstw rolnych, które pozwoli na odejście od stosowania nawozów sztucznych i chemicznych pestycydów. Kluczowe jest także zrozumienie, przez instytucje publiczne, branżę produkcji zwierzęcej i rolników, że ani środowisko, ani klimat, ani społeczności wiejskie w Polsce, nie wytrzymają dalszej koncentracji, intensyfikacji i uprzemysłowienia produkcji rolnej, a zwłaszcza zwierzęcej. Potrzebna jest długofalowa, rozważna transformacja polskiego rolnictwa, z poszanowaniem dochodów gospodarstw wiejskich, zrównoważonego rozwoju obszarów wiejskich, a także oczekiwań konsumentów wobec jakości żywności – mówiła Justyna Zwolińska, koordynatorka ds. rzecznictwa w Koalicji Żywa Ziemia. Rozwiązań dla tych problemów dostarcza nam rolnictwo ekologiczne, agroekologia, agroleśnictwo, rolnictwo regeneratywne, a także wypas holistyczny.

Podczas szkoleń kilkukrotnie wybrzmiało, że rolnictwo jest takim sektorem gospodarki, którego powodzenie zależy od czynników przyrodniczych i klimatycznych, dlatego jeśli naruszymy równowagę przyrodniczą, to nie będzie w stanie przetrwać, a bezpieczeństwo żywnościowe świata zostanie naruszone. To właśnie rolnictwo jest najbardziej wrażliwe na skutki zanieczyszczenia środowiska czy zmianę klimatu. – W interesie rolników, ale także nas konsumentów, jest ograniczenie działalności szkodliwej dla środowiska. Ważne jest, aby z jednej strony sektor rolniczy wywierał presję na inne gałęzie gospodarki, by uczestniczyły one w osiąganiu neutralności klimatycznej, ale z drugiej strony takie działania powinny być wdrażane także przez rolników. Zwłaszcza, że wiele z nich przynosi wielostronne korzyści, zarówno środowisku, jak i samym rolnikom oraz konsumentom. Rolą państwa powinno być wspieranie rolników, którzy podejmują takie działania – tłumaczył dr hab. Zbigniew Karaczun z Katedry Ochrony Środowiska SGGW, ekspert Koalicji Klimatycznej.

Według Patryka Kokocińskiego, rolnika konwencjonalnego i założyciela Stowarzyszenia Życie na Pola, w rolnictwie intensywnym doszliśmy już do takiego momentu, w którym dalsze bezmyślne eksploatowanie krajobrazu rolniczego po prostu przestaje się opłacać. – Co jakiś czas mamy kłopot z wodą, czy innymi podstawowymi zasobami środowiska, które są niezbędne w produkcji rolniczej. Dlatego już dzisiaj musimy wciskać hamulec. Jednak nie taki, który cofnie nas z rolnictwem do XIX wieku. Powinniśmy zacząć znowu korzystać z tych przyjaznych środowisku metod znanych od lat. Mam tu na myśli na przykład zwiększanie udziału materii organicznej w glebie czy zadrzewienia śródpolne. Musimy chronić nasze pola przed tym, jak zmienia się świat i klimat, bo na dzisiaj jesteśmy do tego kompletnie nieprzygotowani – podkreślał Kokociński.

Eksperci i ekspertki podczas szkoleń kilkukrotnie powtarzali, że do zmiany produkcji rolnej na bardziej przyjazną środowisku, niezbędna jest zmiana systemowa oraz edukacja, i to od najmłodszych lat. – To, czego ja bym potrzebowała jako rolniczka, to wyedukowanych konsumentów, którzy już od dziecka wiedzieliby, że najlepsze i najbardziej zdrowe dla nich produkty, pochodzą głównie od lokalnych gospodarstw, które prowadzą produkcję w sposób prośrodowiskowy, najlepiej metodami ekologicznymi. Jeśli będą o tym wiedzieć, to właśnie takiej żywności będą szukać, i taką wybierać. Oczywiście powinno się także poszerzać wiedzę rolników, ale jeśli będziemy działać w próżni, i nasza praca by minimalizować negatywny wpływ rolnictwa na środowisko i klimat, nie spotka się z żadnym odbiorem konsumentów, to nie uda nam się powstrzymać tych negatywnych zmian, które odczujemy wszyscy – tłumaczyła Agnieszka Makowska, rolniczka prowadząca ekologiczne gospodarstwo „Zielona Rzodkiewka”. W tym aspekcie organizatorzy szkolenia podkreślali, że niezbędne jest jak najszybsze wprowadzenie zielonych zamówień publicznych, które umożliwiałyby dostawy żywności produkowanej lokalnie, w sposób zrównoważony, i jeśli to możliwe ekologiczny, do placówek takich jak szpitale, szkoły czy przedszkola.

Fundacja WWF Polska oraz Fundacja im. Heinricha Bölla liczą, że to właśnie od polskich dziennikarzy i dziennikarek może rozpocząć się konieczna debata publiczna na temat sprawiedliwego systemu żywnościowego i praktyk rolnych ograniczających negatywny wpływ na środowisko i klimat. A zmiany w tym obszarze są już dzisiaj konieczne.

Fot Magdalena RachańskaWWF